Rozpoznaj objawy depresji i uzyskaj odpowiednią pomoc

Rozpoznaj objawy depresji i uzyskaj odpowiednią pomoc

Depresja może przydarzyć się każdemu

Możesz postrzegać to zdanie jako przestrogę. Nie jesteś nietykalny. Nie jesteś nietykalna.
Nie jesteś w 100% odporny na depresję, ale możesz wzmocnić swoją odporność psychiczną, aby ta choroba Cię nie dopadła. Na depresję choruje coraz większa część społeczeństwa. 

W jak głębokim dołku siedzisz? Oceń swoją sytuację.

1. Wpadasz w małe dołki, potykasz się o nie, upadasz, ale zaraz się podnosisz i idziesz dalej.

Dołek rozumiany jest jako problem, wyzwanie, z którym musisz/chcesz się zmierzyć. Jeśli dołki są małe i niezbyt głębokie, a Ty masz dużo siły i motywacji, to wydostanie się z nich jest dość szybkie i bezbolesne.
To pierwszy rodzaj sytuacji, który może przydarzyć się każdemu.

2.  Kolejny raz wpadasz w dołek, którego nie zauważyłaś. Wpadasz w zły nastrój, trwa to kilka dni do 2 tygodni, ale wiesz, co robić, aby samodzielnie się z niego wydostać. 

Posiedzisz sobie w dołku, popłaczesz, zastanowisz się nad tym, jak się w nim znalazłeś. Odpoczniesz, powoli wydostaniesz się z niego i pójdziesz dalej.
 Jeśli wiesz, gdzie znajdują się te dołki, to wiesz także,  jak ich unikać. To pozwala przewidzieć przyszłość

3. Kolejny raz wpadasz w głębszy dołek, ale jakimś “magicznym cudem” udaje Ci się z niego wydostać. Przestraszyłaś się, że to już koniec, ale na szczęście nie tym razem.
Po jakimś czasie pojawia się kolejny dołek i miałeś nadzieję, że znowu Ci się uda. Okazuje się, że dotychczasowe sposoby radzenia sobie z gorszym nastrojem, chronicznym zmęczeniem i bezsennością nie działają. Siedzisz w dołku, próbujesz starych rozwiązań, ale zamiast wychodzić z dołka, jeszcze bardziej się w nim zapadasz. Masz wrażenie, że rozwiązanie się od Ciebie oddala, robi Ci się zimno i samotnie, a światełko dające nadzieję, że sytuacja się zmieni coraz słabiej się tli. Kogo warto poprosić o pomoc? Warto zgłosić się do psychoterapeuty i psychiatry, warto szczerze porozmawiać z bliskimi. Nie warto czekać!

4. Siedzisz w dołku od dłuższego czasu (ponad 2 tygodnie wg klasyfikacji zaburzeń ICD 11).
Masz coraz mniej energii i siły, aby walczyć i wydostać się z tej ciemnej dziury. Z każdym dniem nie chce Ci się już prosić o pomoc (krzykiem o pomoc może być odmawianie wyjścia ze znajomymi, nie odpisywanie na smsy i nie odzywania się, samookaleczanie się, itp.). I tak masz wrażenie, że nikt Cię nie usłyszy. Z każdym dniem coraz bardziej tracisz wiarę w to, że sytuacja się zmieni. Wszystko, co do tej pory robiłeś traci powoli sens, rozmazuje się.
Budzisz się rano i “patrzysz w górę” marząc tylko o tym, aby ten dzień już się skończył i abyś mógła wrócić do łóżka. Nie chce Ci się już starać, wszystko traci sens. Poddajesz się i czekasz. Tylko na co? Jak najszybciej zgłoś się do psychoterapeuty i psychiatry, aby zacząć leczenie.

W jak głębokim dołku siedzisz? Od jakiego czasu?
Wierzysz, że możesz się z niego wydostać?

Jeśli nadal wierzysz, że możesz wyjść z tego okropnego stanu beznadziei, bezsensu i niemocy, zgłoś się do dobrego i sprawdzonego specjalisty- psychologa -psychoterapeuty, który pomoże Ci zrozumieć, dlaczego wpadłeś w ten dół i jak się z niego wydostać.

Jeśli już nie wierzysz, że możesz się z niego wydostać, jeśli straciłeś wiarę i wydaje Ci się, że Twoje życie nie ma sensu, to konieczna jest tu pomoc najbliższych, którzy powinni wspólnie z Tobą zdecydować i razem z Tobą pójść do psychiatry, abyś wziął leki, które pomogą Ci podnieść cię z kolan w pierwszym okresie.

Leki psychotropowe raczej nie rozwiążą wszystkich twoich problemów, ani nie wyciągną Cię jak dźwig z tej czarnej dziury, ale dadzą Ci energię i wiarę w to, że możliwe jest wyjście na prostą. Leki często dają nadzieję, że jest światełko w tunelu i pozwalają się tak bardzo nie martwić obecną sytuacją.

Biorąc odpowiednio dobrane leki, konieczna jest regularna psychoterapia, aż do momentu, w którym dana osoba jest w stanie normalnie funkcjonować. Wtedy dopiero warto powoli i pod kontrolą psychiatry schodzić z leków, nie wcześniej!


Warto wykonać test na depresję, aby zrozumieć swoją aktualną sytuację, i zdecydować, jakie kroki podjąć.

Wykonaj darmowy test na depresję.
Skala Depresji A. Beck’a.

Wypełnienie testu nie wystarczy. Jeśli masz poczucie, że nie dajesz rady, to nie czekaj.
Tutaj k
onieczne jest działanie.

 

Zgłoś się/zadzwoń do następujących placówek w Twojej okolicy:

 

    • PZP – Poradnie Zdrowia Psychicznego
    • Ośrodki Interwencji Kryzysowej
    • Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne (dla dzieci i młodzieży)
    • Szpitale psychiatryczne

Pomoc jest bezpłatna.

 

Zgłoś się do dobrego specjalisty w Twojej okolicy i porozmawiaj o Twojej sytuacji. Wspólnie wypracujecie rozwiązania.

 

Poproś o pomoc najbliższych, osoby, którym możesz zaufać i razem umówcie się na wizytę u psychiatry i psychoterapeuty.
Zadzwoń na darmową infolinię – Całodobowa Linia Wsparcia – 800 70 2222

Antydepresyjny Telefon Zaufania (22) 484 88 01

„Antydepresyjny Telefon Zaufania” prowadzi Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem (22) 484 88 01. Dni i godziny na przestrzeni lat się zmieniały, dlatego najlepiej sprawdzić szczegóły na stronie: http://stopdepresji.pl/

            Znajdź w sobie nadzieję, aby o siebie zadbać.
   Znajdź w sobie odwagę, aby każdy poranek był radosny.

Jak pomóc młodym osobom?

with Brak komentarzy
jak pomóc młodym osobom

Jak fachowo pomóc młodym osobom? Zapraszam do zapoznania się z tekstem, który jest wynikiem moich ostatnich doświadczeń w pracy z młodzieżą.

Czuję się jak piąte koło u wozu. Czuję się przezroczysta, nikogo nie obchodzę, nikogo nie interesuje, co się ze mną dzieje! Jak pomóc młodym osobom?

W ostatnich miesiącach w moim gabinecie w Warszawie czy podczas sesji online słyszałam zbyt często takie słowa: Wróciłam do szkoły i nikt na mnie nie zwrócił uwagi. Dziewczyny z którymi przyjaźniłam się w czerwcu, w ogóle zachowują się jakby mnie nie było. To okropne uczucie. Nie chcę już tam wracać.
Czuję się przezroczysta. Niewidzialna. Nikogo nie obchodzi to, jak ja się czuję, co u mnie słychać, jak spędziłam wakacje. Życie jest bez sensu.
Myślałem, że o mnie zapomnieli, ale nie… od pierwszego dnia znowu mnie hejtują. Miałem nadzieję, że dadzą mi spokój, bo się nie odzywali na Discordzie… ale nie.

Pandemia pandemią….
Wojna wojną…
Kryzys energetyczny kryzysem…

Może i my dorośli takimi problemami się przejmujemy, ale jednym z największych problemów młodych osób, jest lęk przed odrzuceniem, czego najgorszym uosobieniem jest traktowanie osoby jakby jej nie było, jakby był/a nieważny/a. Jakby nie istniał/a. A wiele młodych osób boi się, że sobie nie poradzi.

Czym jest odrzucenie u młodych osób

Odrzuconym można być na wiele sposobów:
Podczas kłótni, dyskusji – to chyba najlepszy możliwy sposób bycia odrzuconym (jeśli można tak powiedzieć), bo chociaż wiemy dlaczego, ktoś jest na nas zły, kto się nie odzywa, kto jest na nas obrażony. Wątpię, czy można mówić o zdrowym rodzaju odrzucenia, ale w powyższej sytuacji przynajmniej wiemy kto i dlaczego jest na nas zły. To jest pierwszym krokiem do tego, aby taki problem rozwiązać i naprawić relację z tą drugą osobą.

Obrażanie się i nie odzywanie się, ignorowanie danej osoby, udawanie, że jej nie ma to kolejne zachowania które mogą być oznaką odrzucenia. Z opowieści, które słyszę to jest jeden z najgorszych sposobów bycia odrzuconym. Bycie przezroczystym, niewidzialnym to dla nastolatka jedno z najbardziej bolesnych i lękowych odczuć.

Ghosting – czyli zachowanie, kiedy ktoś nagle zniknie z naszej relacji, a my nie wiemy dlaczego. Osoba nagle znika, przestaje się komunikować i odcina wszelkie kontakty na Social Mediach czy innych komunikatorach.

Hejt – otwarty czy ukryty. Ciężko powiedzieć, który rodzaj hejtu jest gorszy. Otwarte hejtowanie czyli naśmiewanie się z kogoś, wytykanie palcami, obrzucanie inwektywami dla większości z nas jest bolesnym doświadczeniem, który może rodzić w nas lęk lub/i złość. Hejtowanie online – wysyłanie przykrych i obraźliwych epitetów poprzez chat, czy inne social media. Wtedy często nie ma świadków. Osoba hejtowana zostaje z tym sama. Jeśli nie ma wokół siebie zaufanych relacji, może nikomu o tym nie mówić przez dłuższy czas.

Lęk przed odrzuceniem

Z tego, co słyszę w gabinecie, najgorsze są sytuacje, kiedy osoby, które zostały obdarzone zaufaniem – nagle z niewiadomych powodów, odsuwają się, przestają się odzywać i udają, że nic się nie stało.
Osoba odrzucona nie wie, co robić, zastanawia się dlaczego dotychczasowa BFF-ka – przyjaciółka (BFF – Best Friends Forever) nagle robi się chłodna w relacji, unika rozmów i spotkań, i nie widzi w tym żadnego problemu.

Lęk przed odrzuceniem jest bardzo bolesny. Z jednej strony chcemy uniknąć odrzucenia, a z drugiej strony, chcemy sprawić, aby odrzucenie aż tak bardzo nie bolało. Aby zrozumieć, jak pomóc młodym osobom, warto sprawdzić jak radzą sobie same z odrzuceniem.

Radzenie sobie z odrzuceniem

Młodzież ma wiele sposobów na łagodzenie bólu psychicznego, smutku i lęku związanego z byciem odrzuconym. Niestety wiele z tych “popularnych” sposobów radzenia sobie z bólem tworzy kolejne problemy natury psychicznej:

Najczęstsze sposoby:

Rozmowa z kimś bliskim – rodzicem, nauczycielem, przyjaciółką, pedagogiem szkolnym, czy inną zaufaną osobą. Prośba o pomoc i przyznanie się, że się cierpi, że szuka się zrozumienia tego, co się stało. To jest najlepszym rozwiązaniem! (oczywiście w przypadku w którym mamy zaufanie do tych osób).
przespanie problemu – wiele młodych osób stara się spać jak najdłużej nie dlatego, że są niewyspani, ale dlatego, że jak śpią, to nie myślą. Nie myślą i nie czują bólu.

Zajedzenie problemu – wiele młodych osób zajada stres i czuje chwilową ulgę. Jak najem się za dużo i boli mnie brzuch, to nie myślę o tym, co mnie spotkało.

Niejedzenie – niektórym młodym osobom zamyka się żołądek i nie mogą jeść. Inne nie jedzą, bo się karzą, albo jest to ich sposób na odzyskanie kontroli nad sytuacją.

Rozmowa z psychologiem czy psychoterapeutą. Bardzo często to rodzice bądź opiekunowie proponują rozmowę z psychologiem, który mógłby im pomóc w przejściu przez ten trudny moment ich życia i wspólnie znaleźć rozwiązania takich trudnych sytuacji.

Samookaleczanie się – to jeden z najgorszych sposobów radzenia sobie z bólem, ale niestety jeden z najbardziej popularnych i najczęściej stosowanych. Mam wrażenie, że przed erą internetu, ten sposób na łagodzenie bólu psychicznego był mniej znany, był bardziej wstydliwy. Teraz młode dziewczynki dowiadują się z różnych źródeł, że sprawiając sobie ból fizyczny (poprzez cięcia na skórze, przypalanie skóry, itp) nie czują bólu psychicznego. Self-harming może stać się dodatkowym problemem.

Depresja – z jednej strony depresja jest poważnym zaburzeniem, a z drugiej strony może być też ochroną przed tym niebezpiecznym i okrutnym światem. Wycofanie się z życia nie jest ostatecznym rozwiązaniem, ale dla młodego człowieka może stanowić bezpieczną przystań (nic nie muszę, zamykam się w sobie, gdzie nikt inny mnie nie może zranić).

Jak pomóc młodym osobom

Zapewne jest jeszcze więcej sposobów na poradzenie sobie ze stratą i odrzuceniem. Warto się zastanowić, które rozwiązania działają tylko doraźnie, a które mogą naprawdę pomóc, nawet jeśli na początku nie są łatwe do wdrożenia.

Jeśli jesteś rodzicem i chcesz pomóc swojemu dziecku, to przede wszystkim go słuchaj i nie oceniam i nie krytykuj. codziennie buduj relację w taki sposób, aby dziecko mogło Ci zaufać. Zaufanie jest podstawą każdej zdrowej relacji.

Boję się, że jestem chora psychicznie

with Brak komentarzy

Boję się, że jestem chora psychicznie – takie myśli często mogą się pojawiać u osób, które cierpią na ataki paniki. W momencie silnego ataku, mają one poczucie, że: – albo umierają, – albo tracą kontrolę nad własnym ciałem, umysłem, wariują. Takie poczucie NIE-kontroli powoduje, że boją się, że zrobią coś głupiego, coś strasznego, czego potem będą żałować.

Atak panicznego strachu

Kiedy po raz pierwszy pojawia się niekontrolowany atak panicznego strachu, ciało przestaje nas słuchać, to znaczy, im bardziej chcemy się uspokoić, tym szybciej i mocniej bije serce, jak chcemy uspokoić oddech, to nie możemy złapać tchu, ręce drżą, pocimy się , kręci nam się w głowie. Często nie wiemy, jak to sobie wytłumaczyć. Nie ma konkretnych, jasnych przyczyn, nie ma sygnałów ostrzegawczych. Ot tak, bez wcześniejszego ostrzeżenia. Zaczynamy zadawać sobie pytania:… skąd… jak…. dlaczego??

Zaczynamy myśleć, zastanawiać się, czy przypadkiem nie zdarzy się po raz kolejny, jak temu zapobiec. “Na wszelki wypadek” zaczynamy unikać miejsc, osób, sytuacji, w których wydarzyło się to po raz pierwszy. Unikać, to często znaczy nie wychodzić z domu.

Ludzi dotkniętych lękami, zaczyna przerażać własna nieprzewidywalność zachowania, brak kontroli nad myślami. Szukają informacji w internecie, buszują na forum, czytają , czytają, odnajdują opisy symptomów, które dokładnie pasują do ich stanu psychofizycznego.

Boję się, że jestem chora psychicznie, a uczucie odrealnienia

Chwilowe poczucie odrealnienia, podkreślam chwilowe, obezwładniający lęk, paraliżujący strach, lęk, że możemy zrobić coś głupiego, że możemy stracić panowanie nad swoim życiem, że będziemy żyć z tym piętnem do końca życia…
Bazując tylko na forum i niepotwierdzonych źródłach, możemy sobie przylepić etykietkę – psychozy, schizofrenii (!), nieuleczalnej choroby psychicznej. Ogólnie rzecz biorąc ciężkiego przypadku, gdzie “jedynym skutecznym rozwiązaniem” jest przyjmowanie ciężkich leków psychotropowych, ansjolitycznych. Czytamy: WYROK. ŻYCIE BEZ PRZYSZŁOŚCI! Nie stawiajmy sobie diagnozy na podstawie kilku ogólnych informacji uzyskanych z nieznanych źródeł. Skonsultujmy się ze specjalistą: psychologiem, psychoterapeutą.

Co warto wiedzieć?

Co musimy wiedzieć:
– osoby cierpiące na głębsze zaburzenia osobowości, które przeżywają epizod psychotyczny, czy cierpią na schizofrenię (ma ona wiele twarzy) są tego nieświadome. To znaczy, że nie lękają się tego, że są chorzy psychicznie, oni po prostu są chorzy. Osoby, które się lękają, boją (czegokolwiek) cierpią na nerwicę (zaburzenie lękowe – różne odmiany). Obiekt lęku może być wieloraki. Kto się lęka tego, co może się wydarzyć, cierpi podwójnie. Dlaczego? Boi się teraz, że może cierpieć w przyszłości.

Boi się, że będzie sie bał!
Nie warto tak przeżywać własnego życia. Już czas to zmienić! Zapraszam do kontaktu oraz zachęcam jak zawsze do szukania profesjonalnej pomocy. Lęki można i trzeba skutecznie leczyć.

Lęk przed zrobieniem krzywdy bliskim

with Brak komentarzy

Lęk przed zrobieniem krzywdy bliskim to problem, nie jest wcale odosobniony i może realnie utrudnić funkcjonowanie osobie, która go doświadcza. Pacjenci są bardzo różni i swoim życiu cierpią na różnego rodzaju lęki (nerwica), mają natrętne myśli lub/i wykonują kompulsywne czynności. Najważniejsze jest, że można im pomóc.

Problem, jakim jest lęk przed utratą kontroli nad sobą i zrobieniem krzywdy bliskim osobom, zdarza się coraz częściej i należy do szerokiej kategorii zaburzeń lękowo-obsesyjnych. Poniżej historia mojej pacjentki, która cierpiała na lęk przed zrobieniem krzywdy bliskim.

Lęk przed utratą kontroli nad własnym zachowaniem

Przejdźmy od razu do przypadku młodej kobiety, która zjawiła się w moim gabinecie zdesperowana, gdyż nie mogła się uwolnić od natrętnej myśli, która powodowała u niej paniczny lęk. Bała się, iż nagle utraci kontrolę nad swoim zachowaniem i w szale zabije ukochanego męża. Myśl, że wyjmie nóż i zabije go we śnie, czy doda trucizny do jedzenia, czy też wypchnie go przez balkon, nawiedzała ją nieustannie i doprowadzała do skraju wyczerpania. Im bardziej chciała się od niej uwolnić, rozproszyć myśli, zająć czymś innym, tym częściej ta obsesyjna myśl i wiążące się z nią obrazy, pojawiały się w jej głowie.

Miłość do rodziny i pojawienie się lęków


Pani M. bardzo kochała swojego męża, z którym miała dwójkę dzieci. Od 10 lat dzieliła z nim radości i smutki, razem wybudowali dom, prowadzili dobrze prosperującą firmę. Tym bardziej była zdziwiona, iż takie irracjonalne myśli pojawiły się w jej głowie.

Wszystko zaczęło się po wysłuchaniu telewizyjnych wiadomości, w którym opowiedziano przypadek kobiety, która bez jakiegokolwiek motywu, wzięta przez raptus zaatakowała męża nożem, doprowadzając go do śmierci. Od tego momentu, mimo racjonalnych zapewnień o wzajemnej miłości, nawiedzał ją lęk, iż mogłaby przestać siebie kontrolować i w trakcie szału coś takiego zrobić.

Oczywiście pani M. rozmawiała z mężem, który na początku starał się uspokoić ją i zapewnić, iż to tylko jej wymysły, ale widząc panikę w jej oczach, sam zaczął się bać. To tylko potwierdziło żonie, iż ma rację i musi coś zrobić, aby ten szaleńczy raptus jej się nie przytrafił. Poddała się terapii farmakologicznej, która oprócz sedatywnych efektów, w dłuższej okresie czasu nie zwalczyła przyczyn jej nerwicy.

Zaprzestanie rozmów

Lęk przed zrobieniem krzywdy bliskim wymaga odpowiednich rozmów. W trakcie konsultacji psychologicznych, zapewniłam pacjentkę, iż lęk przez utratą kontroli nad własnym zachowaniem jest dość powszechnym problemem, który można zwalczyć w relatywnie krótkim czasie.

Pierwszym kluczowym elementem jest zaprzestanie rozmowy o swoim problemie z bliskimi, gdyż im więcej dajemy przestrzeni naszym obsesjom, tym większe się one stają. Im więcej mówimy o naszych lękach, tym bardziej realne się one stają. Nie zawsze rozmowa z najbliższymi o problemie ma cel terapeutyczny. Czasami, jak w przypadku nerwicy, tylko pogłębia problem.

W trakcie procesu terapeutycznego sięgam po wiele technik psychologicznych, jak np. „dziennik pokładowy” (opisywanie momentów krytycznych w momencie ich trwania w celu dokładnego rozpoznania krytycznego epizodu), pytania, które osoba ma zadawać sobie codziennie („Co zrobiłabyś, aby jeszcze bardziej pogłębić swój problem, zamiast starać się go zmniejszyć. O czym powinnaś myśleć, aby sprawić, iż problem stałby się jeszcze dotkliwszy? Przynieś wszystkie odpowiedzi na następne spotkanie. Gdyż, jak mówi antyczne przysłowie: aby wyprostować pewną rzecz, musimy się najpierw nauczyć wszystkich sposobów, jak skrzywić ją jeszcze bardziej.” Oczywiście nie wprowadzamy tego w czyn, tylko robimy takie teoretyczne, umysłowe ćwiczenie).

Lęk przed zrobieniem bliskim krzywdy a efekty terapii


Po dwóch tygodniach, podczas drugiego spotkania, pani M. przyniosła zeszyt, w którym opisała wszystkie swoje epizody paniki. Przyznała, iż pisanie pozwoliło jej się uwolnić od tych natrętnych myśli, ale lęk nadal pozostał. Kolejnym etapem było zmierzenie się z najczarniejszymi myślami, które wywoływały to nieprzyjemne poddenerwowanie (technika: „Pół godziny najgorszych fantazji”).

W trakcie kolejnych sesji, pacjentka stawiła czoła swoim lękom i stwierdziła: “Im częściej była w stanie spojrzeć im w oczy, tym szybciej te zły myśli odpływały”. Po serii sześciu – ośmiu spotkań pani M. przyznała, iż nauczyła się odpędzać te „duchy”, poprzez spoglądanie im głęboko w oczy. Zrozumiała ich mechanizm działania, a metody, których się nauczyła podczas spotkań terapeutycznych, mogła stosować w podobnych sytuacjach. Po zakończeniu terapii i przeprowadzeniu follow-up, pacjentka przyznała, że znowu zaczęła używać noży kuchennych, i spędzać miłe wieczory na tarasie wspólnie z rodziną.

Jeżeli zmagasz się z lękami w samotności – rozważ profesjonalną pomoc. Przeczytaj również mój artykuł o lęku, który sprawia, że nie wychodzimy z domu. Z tym wszystkim można się uporać i odzyskać radość życia.

Boję się wychodzić z domu. 3 strategie od czego zacząć zmianę

with Brak komentarzy

Boję się wychodzić z domu – czy ten problem dotyczy także Ciebie? Kiedy dom staje się bezpieczną świątynią, w której nie dopadają nas lęki, a kiedy to staje się więzieniem, z którego nie możemy wyjść? Przytoczę wam historię jednej pacjentki.

35 kobieta z 8-letnią córką, która po latach walki w sądzie uwolniła się od byłego męża kata, który gnębił ją psychicznie, krytykował, obwiniał za wszystko. Po przeprowadzce do innego miasta i uzyskaniu godnych alimentów pozwoliła sobie zaryzykować i zawalczyła o lepszą pracę w księgowości. Cieszyła się, że jej córka odżyła, że zaczęła się uśmiechać i spać bez conocnych koszmarów. Miała wrażenie, że wreszcie wyszła na prostą. Była spokojna.

Aż pewnego letniego popołudnia stojąc w kolejce w aptece, zaczęła czuć, że odpływa, że nogi ma jak z waty i bała się, że upadnie. Serce jej biło bardzo szybko, pociły jej się ręce, nie mogła złapać oddechu, czuła, że się dusi. Musiała kupić ten lek dla chorej matki, ale z drugiej strony myślała, że zemdleje, upadnie. Przestraszyła się. Musiała wyjść ze sklepu i wziąć głeboki oddech. Po kilku minutach „wróciła do siebie”, ale taka psychiczna ociężałość pozostała do końca dnia.

Nie miała czasu nad rozczulaniem się nad sobą. Miała córkę do wykarmienia i chorą matkę, nad którą pieczyła opiekę. Prawie zapomniała o tym epizodzie, aż do kolejnego, który tym razem zdarzył się w banku. Musiała wyjść z umówionego spotkania, bo „nie mogła oddychać” w tak klaustrofobicznym pokoju.

Kolejne epizody

W ciągu następnych 6 miesięcy kolejne epizody zdarzyły się w supermarkecie, na poczcie, w poczekalni u lekarza. Aby czuć się pewniej zabierała ze sobą córkę, którą trzymała pod rękę, jak tylko serce kołatało, oddech przyśpieszał, a nogi robiły się z waty. Załatwiała wszystkie sprawunki po pracy, jak tylko córka wracała ze szkoły. NIezbyt się to podobało dziewczynce, bo musiała tylko latać między apteką, przychodnią, osiedlowymi sklepikami. Wtedy pacjentka zaczęła unikać chodzenia do banku (wszystko załatwiała przez home banking), nauczyła się robić duże zakupy online. Wytłumaczyła, że nie musi chodzić do kina, na koncerty z córką, a na szkolne występy zabierała ze sobą schorowaną matkę.

Jej terytorium ograniczało się do znanych ulic prowadzących do pracy, potem do szkoły i przydomowych sklepików. Z czasem ta przestrzeń kurczyła się coraz bardziej. Nie wyjechała na wakacje, córkę wysyłała na kolonie, tłumacząc, że musi pracować. Odmawiała koleżankom z pracy na wieczorne wyjście do kina, czy do restauracji. Omijała nowe, nieznane jej miejsca.

Kiedy ograniczyła swoje życie do minimum – lęki i objawy somatyczne ustały. Jaka ulga. Ale co to było a życie. Nie miała w nim prawie żadnych przyjemności! Dom, praca, szkoła, dom, praca, dom, praca, dom, dom, dom.

Wszyscy wokoło jakoś się do tego przyzwyczaili, córka była częściej u koleżanki niż w domu. A moja pacjentka zaszywała się wieczorami na Facebooku, Instagramie, pisała na forach, udzielała się na grupach. Niby wszystko było OK, w jej wymówki uwierzyli rodzina i byli znajomi. Córka była zadowolona, że matka jej nie kontroluje. Aż do momentu.

Świadomość problemu

Sobota wieczór, córka na piżama party u koleżanki, ona przed telewizorem. Sms od matki (mieszkającej piętno niżej), że spadła z łóżka i nie może się podnieść. Jak się okazało ból był tak silny, że bała się ją podnosić. Wydawało się, że złamała rękę.
Zadzwoniła po karetkę, zalecono jej przywieźć ją samodzielnie na izbę przyjęć, bo obie karetki były w terenie. W wtedy właśnie uświadomiła sobie, że paraliżował ją strach i sama myśl, że ma pojechać w nocy, nieznanymi ulicami przyprawiał ją o panikę. Nie mogła się opanować. Jej matka samodzielnie usiadła na łóżku, wyła z bólu, a córkę sparaliżował strach. Nie potrafiła się przemóc, więc wydzwaniała na 112 czekając, jak tylko zwolni się karetka i przyjedzie do nich. Nie wiedziała kogo jeszcze poprosić o pomoc, bo zaniedbała relacje przyjacielskie i zbytnio się wstydziła, aby o 23.00 do kogoś dzwonić. Karetka przyjechała o 1.00 w nocy, jej matce założono gips (Na szczęście nie miała złamania z przemieszczeniem) i następnego dnia wróciła do domu. Niby wszystko wróciło do normy, ale coś pękło w mojej pacjentce. Nie mogła sobie wybaczyć, że tak nieudolnie zareagowała. Wtedy też uświadomiła sobie, że ma problem.

Boję się wychodzić z domu – jak można sobie pomóc?

To nie tak, że czuła się dobrze w domu. Bała się wychodzić z domu, bała się, że takie ataki paniki pojawią się w różnych sytuacjach. Chciała żyć i cieszyć się życiem. Ale lęki były silniejsze. Sytuacja z matką uświadomiła jej, że musi rozwiązać swój problem z lękiem. Ale nie wiedziała jak.
Najpierw czytała różne fora, ale uświadomiła sobie, że czytanie „że z nerwicą trzeba nauczyć się żyć”, że niektórzy leczą się już od wielu lat bez rezultatów, jeszcze bardziej wpędzało ją w depresyjny stan. Lekarz pierwszego kontaktu zapisał jej leki ansjolityczne, ale ona bardzo się bała, że będą miały negatywny wpływ na jej życie. Bała się leków.

Wreszcie znalazła mnie na internecie i odbyłyśmy pierwszą darmową sesję terapeutyczną. W ciągu kolejnych codwutygodniowych konsultacji, zrozumiałyśmy lepiej jak działa problem, co go pogłębia, co nie pomaga. Wyeliminowaliśmy błędne rozwiązania, zrozumiałyśmy jak działa lęk, jak radzić sobie ze strachem. Praktyczne strategie sprawiły, że stopniowo zaczęła oddalać się od domu, wykonując ćwiczenie „mapa granic”. Najpierw piechotą, potem samochodem, zaczęła oswajać się z otoczeniem mając ” w kieszeni gotową do użycia strategię”. Widząc, że „nic się nie dzieje, czuła się coraz bardziej pewna siebie, zaczęła coraz chętniej „ryzykować”. Umawialiśmy się na konkretne zadania do wykonania „na naszych zasadach”.

Projektowanie nowego życia


W ciągu następnych 6 miesięcy problem lęku został rozwiązany. Byłyśmy gotowe na stopniowe projektowanie swojego nowego życia, nowych społecznych relacji, lepszej relacji z córką i oduzależnienia się od matki. Ten etap terapii zajął nam trochę więcej czasu, ale napewno możemy powiedzieć, że było warto. Po roku od rozpoczęcia terapii, już była pacjentka odbudowała swoje stare dobre znajomości, zaczęła spędzać z córką czas poza domem, ciesząc się wspólnie z życia. Dopiero teraz, po 18 miesiącach bez napadów paniki możemy powiedzieć, że problem został rozwiązany.
A jeśli dzieje się coś nieplanowanego, poza kontrolą, ex pacjentka wie, co robić, aby wytłumić problem w zalążku.

Jeżeli też szukasz pomocy, myślisz “dlaczego boję się wychodzić z domu” i nie umiesz sobie poradzić z tym lękiem – zapraszam do kontaktu. Dzięki terapii możesz odzyskać komfort spokojnego życia.

Boję się, że sobie nie poradzę

with Brak komentarzy
Boję się, że sobie nie poradzę

Boję się, że sobie nie poradzę… Czy Ty także czasami odczuwasz taki obezwładniający lęk, który przeszywa Twoje ciało i myśl, że sobie nie poradzisz?

Takie historie opowiedziało mi ostatnio kilku moich pacjentów, którzy podczas sesji terapii strategicznej uświadomili sobie, że często pojawia się u nich myśl “Boje się, że sobie nie poradzę! Jakby coś się stało, to ja sobie nie poradzę”.

Kto słucha moich Vlogów na FB, czy czyta inne artykuły na blogu, ten wie, że praca wg zasad terapii strategicznej nie polega tylko na analizie myśli i uświadomieniu sobie, że są błędne, ale na zrozumieniu mechanizmu, który za nimi stoi. 

Doświadczenia własne

Jakie doświadczenia własne mogą doprowadzić do konstatacji “Jak coś się stanie, to sobie nie poradzę”?

  • Może tak myśleć osoba, która już kiedyś miała jakieś problemy i nie poradziła sobie w sposób, w jaki zamierzała. Np sprawy nie poszły po jej myśli. Ilu z nas miało podobne przeżycia?
  • Może tak myśleć osoba, która żyje w nieprzewidywalnych czasach, a jak wiemy ostatnie dwa lata były bardzo nieprzewidywalne, przez co trudne do kontroli. Przyszłość staje się dla takiej osoby nieprzewidywalna, przez co niebezpieczna, gdyż nie mamy pewności co się może stać. Można w takiej sytuacji: albo starać się jeszcze bardziej kontrolować rzeczywistość, albo całkowicie odpuścić sobie kontrolę i powiedzieć sobie “co ma być, to będzie”. 
  • Może tak myśleć osoba, która jest przekonana, że w każdej sytuacji musi sobie poradzić. Oczekuje od siebie, że musi sobie poradzić, że musi jej się udać. W każdej sytuacji, zawsze. Takie generalizowanie i tak wysoko postawiona poprzeczka mogą wytworzyć napięcie psychiczne czy na ciele. Napięcie jest często utożsamiane właśnie z lękiem.

Przekonania u mężczyzn

Muszę przyznać, że takie przekonania zaobserwowałam u moich pacjentów płci męskiej (co nie oznacza, że kobiety takich lęków mieć nie mogą). Może to przypadek, a może nie.  Jak można to rozumiesz fakt, że wielu mężczyzn boi się, że sobie nie poradzi, jak coś się stanie? W bardzo prosty sposób.
Nadal w polskiej kulturze istnieje silny nacisk na mężczyzn, aby zawsze sobie radzili, aby zawsze wiedzieli co robić, aby zawsze to oni byli wsparciem dla innych, a nie potrzebowali wsparcia.
Przyznanie się przed sobą, że sobie z czymś nie radzimy jest pierwszym krokiem, aby poradzić sobie z tym lękiem.
Może dlatego też
wielu mężczyzn nadal ma problem, aby pójść na terapię, aby poprosić o pomoc specjalisty.

Wracając do lęku przed własną nieporadnością:
– W jakich sytuacjach muszę sobie radzić? We wszystkich? Czy tylko w zawodowych, czy w kwestiach finansowych? Czy w kwestiach zdrowotnych, a może miłosnych?
– Kto tak powiedział? Kto nam wmówił, że zawsze musimy sobie radzić? Kto nam ciągle powtarzał, że musimy sobie zawsze radzić w życiu? Kto nam wmawiał, że jak sam sobie nie poradzisz, to nikt Ci nie pomoże, jak będziesz dorosły.
Może to jest Twój głos wewnętrzny, twój
krytyk wewnętrzny, który Ci powtarza, że “i tak sobie nie poradzisz. I tak nie dasz rady! Co z Ciebie za cienias?” Od takiego głosu ciężko jest uciec.

Często takie silne przekonanie, że MUSZĘ sobie poradzić zawsze i wszędzie wywołuje silne napięcie w ciele, takie spięcie się w sobie, które prawie nigdy nie sprzyja dobremu rozwiązaniu problemów natury lękowej.
Im bardziej jesteśmy spięci, im bardziej jesteśmy lękowi, tym trudniej jest nam znaleźć nowe rozwiązania sytuacji, z którymi powinniśmy sobie poradzić.

Często to lęk, a nie nasza nieumiejętność radzenia sobie z problemami powoduję, że nie wiemy, jak wyjść z danej sytuacji, jak rozwiązać problem, czy jaką decyzję podjąć.

Co zrobi osoba, która boi się, że sobie nie poradzi?

Co robi osoba, która boi się, że sobie nie poradzi? Co robi osoba, która już raz sobie z czymś nie poradziła (wg jej mniemania)?

Wyobraźmy sobie pana w wieku średnim, ojca dwójki dzieci, właściciela firmy logistycznej, który nieustannie boi się, że sobie z czymś nie poradzi: nie poradzi sobie z inflacją, z drożejącymi cenami paliwa, z kredytem do spłacenia, z utrzymaniem ponad 10 kierowców, itp. 

“Boje się, że sobie nie poradzę…”

W tej sytuacji możemy mówić o conajmniej dwóch rozwiązaniach:

  • rozwiązanie systemowe, związane ze sprawami finansowymi i personalnymi firmy. Konsultacje biznesowe, które pomogą podjąć strategiczne decyzje, aby firma mogła przetrwać w tych trudnych czasach
  • rozwiązania natury psychologicznej – poradzić sobie z lękiem i katastroficznymi myślami, które nie pozwalają obiektywnie spojrzeć na sytuację, w której znalazł się ten mężczyzna. Lęk wpływa na nasze postrzeganie siebie, innych i świata.
    Osoba w silnym lęku widzi szklankę do połowy pustą.

Osoba w silnym lęku ma poczucie, że nie da rady, więc często już z góry się poddaje, nie próbując.
Osoba w silnym lęku może wstydzić się prosić o pomoc innych, gdyż mogą ją wyśmiać, zbagatelizować problem. Osoba w silnym lęku może postrzegać rzeczywistość wokół jej jako zagrażającą, nieprzewidywalną, chaotyczną.

Boję się, że sobie nie poradzę – co mogę zrobić?

Umiejętność radzenia sobie z lękiem i innymi emocjami jest pierwszym krokiem, aby móc rozwiązać problemy, które pojawiają się w naszym życiu.

Jeśli Ty także masz czasami takie odczucie i boisz się, że sobie nie poradzisz, to przeanalizuj, jakie strategie podjąłeś do tej pory, aby sobie z tym poradzić i zastanów się, czy dobrze radzisz sobie z lękiem i napięciem, które odczuwasz.

Strategie radzenia sobie z lękiem możecie znaleźć w moim kursie “Algorytmy emocji”.

Powodzenia!

Czy psycholożce wypada się stroić?

with Brak komentarzy

Pamiętam, jak w 2004 roku podczas zajęć z “Teorii psychoterapii” pani prof. powiedziała nam jasno, że praca psychoterapeuty to misja, to poświęcenie się dla dobra sprawy.


Z takim przekonaniem żyłam wiele lat, aż do czasu, kiedy zaczęłam pracować jako psycholog, a potem psychoterapeuta. Chciałam dobrze wykonywać pracę, ale nie chciałam się poświęcać, a niby dla kogo. Czy poświęcenie jest konieczne, aby uznano, że dobrze wykonuję pracę, że pomagam innym rozwiązać ich problemy?

Czy psycholożka powinna się stroić i elegancko ubierać, czy raczej zająć się jedynie pracą, a u stroju nie myśleć.
Wiele lat czułam poczucie winy, kiedy się lepiej ubrałam do pracy, bo przecież nie powinna zwracać na siebie uwagi.
Na szczęście teraz już tak nie myślę. Uwolniłam się od krzywdzących mnie przekonań.
Wyrażam siebie także poprzez ubiór. Wiem, że to nie jest jakieś odkrycie, ale dla mnie to duża sprawa.

Kilka miesięcy temu nagrałam kurs online na temat emocji “Algorytmy emocji. Jak przejąć kontrolę nad emocjami i własnym życiem?:
Oto 6 home-made “stylizacji”, które założyłam do wszystkim 6 modułów, które nagrałam.

Agata Rakfalska Vallicelli

Kto strój odpowiada emocji: złości, lęku, smutku czy przyjemności? Jak myślisz?


Zapraszam na pokład mojego autorskiego kurs online na temat emocji.
Dowiedz się więcej – https://terapiastrategiczna.pl/kurs-online-algorytmy-emocji/

 

Zobacz fragment kursu od środka!

with Brak komentarzy

W 6 modułach znajdziesz ponad 20 praktycznych strategii radzenia sobie z emocjami, takimi jak:
złość
lęk
smutek
przyjemność

W video poniżej znajdziesz strategię “Listy złości” dla wszystkich osób, które czują non stop złość wobec kogoś, czegoś, jakieś sytuacji, mówią do siebie pod nosem i komentują to, co kiedyś się wydarzyło.
Zastosuj “Listy złości” przez kolejne 14 dni, aby poczuć różnicę!


 

Tak właśnie wygląda cały kurs – najpierw przedstawiam naturę każdej emocji; to jak się ona objawia na naszym ciele, potem mówię o błędnych strategiach radzenia sobie, a na końcu przedstawiam różne strategie. Każdy uczestnik wybiera sobie strategię, która jest mu najbardziej potrzebna i stosuje przez kolejne dni, aby wypracować nowy nawyk i zrozumieć, jakie efekty mu przynosi.
Zapraszam na pokład kursu “Algorytmy emocji”.

4 proste metody, które pozwolą Ci cieszyć się spokojem i zmobilizują do realizacji życiowych planów

with Brak komentarzy

4 metody na emocje

Co pomaga Ci się rozwijać? Oglądanie webinarów, słuchanie podcastów czy czytanie książek?

A może wszystko razem?


Jako psychoterapeutka strategiczna pomagam moim pacjentom rozwiązać ich problemy natury psychicznej, a także rozwijać ich inteligencję emocjonalną i społeczną.
Podczas sobotniej konferencji online na temat emocji – pokazałam mechanizmy kierujące emocją złości, lęku, smutku i przyjemności.

4 proste metody odnoszące się do każdej z emocji, które pomogą Ci rozwijać się w sposób harmonijny i nie blokować twojej wewnętrznej siły.
Poznaj je bliżej.

 

Jak radzić sobie ze złością?

 

 

Jeśli chcesz się ze mną rozwijać, to zapraszam na pokład kursu “Algorytmy emocji. Przejmij kontrolę nad emocjami i własnym życiem” https://terapiastrategiczna.pl/kurs-online-algorytmy-emocji/

Zapraszam!

12 przeszkód emocjonalnych w realizacji celów

with Brak komentarzy
12 emocjonalnych przeszkód w realizacji celów
Podczas sobotniej konferencji o emocjach, mówiłam o 12 przeszkodach w radzeniu sobie z różnymi emocjami.

Która z nich dotyczyła właśnie Ciebie?
Unikanie sytuacji, które wywołują w Tobie lęk?
Trzymanie w sobie złości i frustracji?
Silny lęk przed byciem smutną?
Odbieranie sobie jakichkolwiek przyjemności z życia?

Poniżej znajdziesz wszystkie 12 emocjonalnych przeszkód, które uniemożliwiają nam realizację naszych celów czy podejmowanie decyzji.
12 przeszkód emocjonalnych w realizacji celów
W jaki sposób lęk może nam przeszkadzać?
W jaki sposób smutek nam przeszkadza?
W jaki sposób przyjemność nam przeszkadza?

Pamiętaj, że do poniedziałku 31 stycznia do północy będzie w sprzedaży kurs online “Algorytmy emocji. Jak przejąć kontrolę nad emocjami i własnym życiem”, który krok po kroku daje praktyczne strategie radzenia sobie ze złością, lękiem, smutkiem i przyjemnością.Poznaj szczegóły i dołącz na pokład kursu online >>> TUTAJ

1 2 3